17 września 2012

W roli głównej : wędzony łosoś.

 
Ku mojemu zaskoczeniu ( i równie wielkiej radości ) Jagoda z Pass the Food
nominowała mnie do nagrody The Versatile Blogger Award. Za wyróżnienie serdecznie dziękuję, aczkolwiek moja awersja do wszelkiego typu łańcuszków powstrzymała mnie od wytypowania kolejnych blogów ( na pewno wśród nich znalazłyby się te z mojej długiej listy linków ). Mam nadzieję, że nie ześle to na mnie siedmiu lat nieszczęścia, zaniku smaku , czy awarii aparatu :-)


Wracając do tematu dzisiejszego przepisu..
Wstałam rano i po otwarciu lodówki zobaczyłam całą półkę zajętą przez "coś" zapakowane w błyszczącą folię. Tę folię, to ja już bardzo dobrze znam i wywołuje u mnie reakcje podobne jak u psów Pawłowa. Krył się w niej ogromny płat wędzonego łososia. Świeży, pachnący, choć przejechał dzień wcześniej całą Polskę. Już wiedziałam, co będzie na obiad. 


Dzisiejszy przepis jest bardzo prosty i chyba nie istnieje niebezpieczeństwo, że może się nie udać (chyba, że ktoś się zagapi i "niechcący" placuszki przypali..). W oryginalnym przepisie był szczypiorek, ale zastąpiłam go świeżym koperkiem, który bardziej pasuje mi do duetu z łososiem.

 przepis bazowy pochodzi ze strony Natasha's kitchen
( na 2 porcje, ok. 7-8 średnich placuszków )

250g cukinii (startej na tarce o grubych oczkach)
1/2 łyżeczki soli
2-3 łodyżki świeżego koperku (drobno posiekane) 
1 jajko
1/4 szklanki mąki + jedna łyżeczka
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
pieprz/sól do smaku
olej z pestek winogron do smażenia 

ok. 100g wędzonego łososia 
2 łyżki kwaśnej śmietany 
koperek i cytryna do dekoracji


Trzemy cukinie do miski i posypujemy 1/2 łyżeczki soli. Czekamy 10 minut, po czym wyciskamy z niej nadmiar wody, który odcedzamy. Następnie dodajemy posiekany koperek, pieprz i jajko - mieszamy. Dodajemy mąkę oraz proszek do pieczenia i znów mieszamy. Doprawiamy solą do smaku, jeśli jest potrzeba. 
Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, stawiając patelnie na średnim ogniu. 
Łyżką nakładamy ciasto na patelnię. Przewracamy placuszki na drugą stronę po ok. 3-5 minutach, kiedy się zarumienią. Przygotowujemy sobie talerz wyłożony papierem kuchennym, na który przenosimy usmażone placki, by odsączyć je z nadmiaru tłuszczu.
Możemy na każdy z nich ułożyć kawałek łososia, polać śmietaną i udekorować koperkiem lub ułożyć jeden na drugim, wkładając pomiędzy kolejne warstwy porcję łososia. 
Podajemy z kawałkami cytryny, której sokiem możemy skropić całość. 
Smacznego!

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, PIF. Trzeba odsączyć całą wodę, to się wtedy wszystko ładnie trzymać będzie razem i nie ma problemów ze smażeniem.. No chyba,że wolisz jajecznicę z cukinią (a tak to wyglądało, kiedy próbowałam podobnych placków za pierwszym razem) , to wtedy zostaw wodę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamorduję! Pokazujesz, apetyt rozbudzasz przed samym spaniem. Urwipołeć z Ciebie. Ale bardzo miły urwipołeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Popełniam często placki ziemniaczane ze śmietaną i łososiem. Ale te z cukini jakoś nigdy mi nie wychodzą. Czas chyba zainwestować w porządną patelnię!

    OdpowiedzUsuń
  6. Łukasz, mogę zamontować dla Ciebie blokadę, żebyś mógł oglądać bloga od rana do , powiedzmy, 18tej ;)
    Gosia, placki ziemniaczane jadłam i również mi smakowały z łososiem.. plus tych tutaj, to czas ich przygotowania. rach-ciach i jest.
    Wcześniejsze również mi się "rozsypały" na patelni, więc to chyba bardziej kwestia przepisu..
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja juz chce mieszkać w sąsiedztwie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. do tego czasu już na pewno łososia nie będzie :D

    OdpowiedzUsuń