Historia buraka, w mojej kulinarnej przeszłości, nie jest usłana różami. Zawsze go lubiłam ,ale nie sądziłam , że może mnie czymś zaskoczyć i sprawić, że będę chciała go zjeść więcej, niż pozwala na to zdrowy rozsądek.
Do czasu. Do czasu, aż Gosia z another man's tenderloin nie podzieliła się ze mną jej wersją zimowej sałatki z burakiem w roli głównej. Spróbowałam kilka dni później i od tego czasu jadłam ją już kilkanaście razy, zawsze zachwycając się nad tym, jak jej składniki idealnie do siebie pasują! Pomyślałam więc, że może zasługuje na osobnego posta.
Sałatka z pieczonymi burakami , serem feta i zredukowanym octem balsamicznym.
ok. 1kg buraków
1 czerwona cebula
100g sera feta
2 łyżki pestek słonecznika
ok. 10 łyżek octu balsamicznego
( Gosia dodaje także liście szpinaku. Lubię obie wersje, choć chętniej robię tę 'minimalistyczną' :) )
Nieobrane buraki pieczemy w piekarniku ( w 200C ) do miękkości. Wyciągamy i czekamy aż trochę ostygną i małym nożykiem obieramy je ze skóry. Następnie kroimy w kostkę lub półksiężyce. Wrzucamy do miski.
Czerwoną cebulę oraz ser feta także drobno kroimy .
Do rondelka dodajemy ok. 10 łyżek octu balsamicznego. Podgrzewamy na niewielkim ogniu, aż część wody odparuje i ocet stanie się gęsty. Zmieni wtedy smak na bardziej łagodny. ( Ostrzeżenie : nie radzę nachylać się nad rondelkiem ! )
Buraki, cebulę i ser wrzucamy do jednej miski, polewamy odparowanym octem balsamiczny, a górę posypujemy uprażonymi 'na sucho' ziarnami słonecznika.
Jeśli ktoś ma ochotę może dodać umyte liście szpinaku.
Sałatka prosta i pyszna. Naprawdę warto spróbować !
Smacznego !