Zanim o smacznej stronie Kazimierza powiem słów kilka, a raczej dań kilka zaprezentuję na zdjęciach, wrócę jeszcze do dwóch miejsc w tym nadwiślańskim miasteczku.
Pierwszym z nich jest Cmentarz Żydowski na Czerniawach. Ma on bardzo ciekawą historię. Ogromne lapidarium zostało stworzone z uszkodzonych nagrobków, które jednak zdołały zachować się na terenie miasta. Wszystkie z nich pochodzą ze zdewastowanego podczas II Wojny Światowej cmentarza, który znajdował się w zupełnie innym miejscu, niż ten obecny. Niemcy kazali nimi utwardzać teren, wokół ich siedzib oraz układać z nich chodniki. Na szczęście wiele z nich (w gorszym lub lepszym stanie) udało się uratować, by w latach 80tych przenieść je na zbocze wąwozu na Czerniawach i utworzyć "ścianę płaczu".
To, jaki motyw zdobił dany nagrobek zależało od rodzaju wykonywanej przez zmarłego zażycia pracy.
Drugie miejsce , to Siedlisko Lubicz ( pierwsze skojarzenie ? oczywiście "Klan" ) znajdujące się w dość dużej odległości od ścisłego centrum. Chata pochodzi z przełomu XVII/XVIII w. Dziś pełni rolę pensjonatu, ale otwarta jest dla zwiedzających. Zapewne jedynie wtedy, jeśli nikt jej w danym momencie nie wynajmuje :) A taki luksus kosztuje ok. 700zł za dzień.
Może nie jest to miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić, ale jak Wam się znudzi już zatłoczony rynek, to dłuższy spacer będzie dobrym rozwiązaniem.
Otóż ten post bardzo mi się spodobał. Znalazłem porządne zdjęcia i cenne informacje turystyczne. Teraz czekam na smakołyków opis ;)
OdpowiedzUsuń