21 września 2012
Lody, lody! Komu lody?
Mam wrażenie, że o Lodach na patyku pisali już wszyscy i wszędzie. Niewątpliwie, zaraz po otwarciu, lokal szybko zyskał popularność i w niedługim czasie po sieci zaczęły krążyć kolorowe zdjęcia lodów o zabawnych kształtach - łap, serc itd.
Wewnątrz mamy minimalistyczny wystrój z elementami z naturalnego drewna, szkła, metalu i pastelowymi akcentami, które tworzą radosny klimat.
Na dolnym poziomie możemy wybierać spośród kilku smaków lodów (np. marakui, pistacji, czekolady, truskawki), kształtów, a następnie zdecydować, czy wolimy go w jasnej, czy może ciemnej czekoladzie i na jaki rodzaj posypki mamy dziś największą ochotę.
Decyduję się na marakuję w białej czekoladzie, posypaną pistacjami. Przyznaję, że wygląda bardzo zachęcająco..
Pierwszy kęs, to smak białej czekolady i lekki posmak egzotycznych owoców. Orzechy okazują się być fajnym dodatkiem, ale moje kubki smakowe nie dostają orgazmu. Osobiście myślę, że zdecydowanie większym atutem tych lodów jest ich wygląd a nie smak, choć od czasu do czasu można zjeść..
Idziemy na górę zobaczyć, co jeszcze możemy tu przekąsić.
Są ciasta, kanapki, bagietki, słone tarty a do tego spory wybór ciepłych i zimnych napoi.
Ja wybieram śniadaniowy zestaw z bagietką i dwoma pastami . Na stole ląduje też tarta z papryką ( obie rzeczy kosztują ok. 12zł, ale nie pamiętam dokładnie) .
Uf. Jest dobrze, jest smacznie. Jest więc szansa, że kiedy przyjdą chłodniejsze dni i już nikt nie będzie miał ochoty na dawkę mrożonek, Lody na patyku będą miały całkiem niezłe substytuty do zaoferowania. Smakują mi obie pasty - z zielonego groszku i z twarożkiem, bagietka jest chyba trochę za mała, jeśli miałabym zabić mój poranny głód ( a to w końcu zestaw śniadaniowy ). Tarta mniami..
Przy stoliku obok siada grupa znajomych, każdy z nich trzyma w ręce jeden z lodów. Zabawny widok - myślę. Zamiast na kawę , czy piwo zaprosić kogoś na lody na patyku.
Generalnie miejsce jest bardzo fajne, bez nadęcia. Pan za ladą zamienia kilka słów z każdym z gości, cierpliwie odpowiada na wszystkie pytania i ładnie podaje jedzenie na talerzu.
Można przyjść i przyjemnie spędzić czas, ale lodów polecać nie będę , bo znacznie bardziej smakowało mi to, co na drugim piętrze.
Delikatesowo
ul. Brodzińskiego 1
Kraków
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
śmiem twierdzić że na zdjęciu nr 5 jest osoba podobna do Ciebie Magdulionie :)
OdpowiedzUsuń...troszeczkę:)
OdpowiedzUsuńale zdjęcie numer 5, to samoloty i komiksowi ludzie. Gdzie mnie tam widać ? :D
OdpowiedzUsuńTakie ciasto z malinami wyglada fenomenalnie.
OdpowiedzUsuńCzytając ostatnią część od razu wiedziałam o czym mowa... Podgórze! Całe szczęście, że częściej było mi nie po drodze niż po drodze... ;)
OdpowiedzUsuńpiszesz o zdjęciu nr 6! o! tutaj też jesteś :D
OdpowiedzUsuńale to wszystko dobrze wygląda! ja chce na lodyyy! :D
OdpowiedzUsuń..choć na NB też są niezłe ;)
Marta, brownie z malinami też niczego sobie, ale kierowałam się głodem :)
OdpowiedzUsuńGosia, lody kasztanowe były lepsze, niż się spodziewałam. Sam krem jest dla mnie trochę mdły, a w wersji ajskrimowej pasował idealnie!
PIF, jestę lodę ? :D
I'pstryk, ja już zakończyłam tegoroczny sezon na lody i o wiele bardziej kuszą mnie wszystkie ciasta na zdjęciach. I jeśli już, to na RŚ! ( przejaw lokalnego patriotyzmu :) )
Ho, ho, gdzie trafiłam wałęsając się po internecie! Toż to mowa o moim ulubionym sklepiku z Podgórza! Dzisiaj nie wygląda już wcale ponuro, wystrój się chyba troszkę zmienił. Za to lody wcale - są genialne. Biała lodóweczka także została. No i na szczęście cena bez zmian.
OdpowiedzUsuń