19 czerwca 2016

Ale co? Ale jak?

Na blogu sporo zmian. Zmian, które chodziły mi po głowie już od dłuższego czasu. Właściwie nie sporo, bo jedna znacząca - nazwa bloga.
Znacie to uczucie, kiedy wiecie, że teraz albo nigdy? Wiedziałam, że jeśli  czegoś nie zmienię, to na bloga już nie wrócę. I serce by pękło.
Brakowało chęci, brakowało świeżego powietrza.. Każdy, kolejny "wielki" powrót na bloga i każde kolejne jego zaniedbanie, sprawiało, że chciało mi się jeszcze mniej.
Kopa w tyłek brakowało!

Skąd pomysł na zmianę nazwy?
Zacznijmy od początku.
Zacznijmy od mleka w tubie, rozmów na facebooku, pierwszego spaceru, ulubionych lodach z cukierni na Frynie...
Potem była ukochana Praga i Ukochany, który chciał bym żoną jego "prawdziwą" została, a wszystko to z kwitnącymi wiśniami w tle.
I było cudownie, było powolne planowanie, marzenia, godziny na Pintereście..
Serce mocniej zabiło, gdy już ręcznie wypisane zaproszenia wysłane zostały do adresatów w kraju..
I dalej trwała sielanka, aż na trzy tygodnie przed Tym Dniem.
Wtedy Pan Stres chwycił za żołądek. Mobilizował. Kazał jeździć, kończyć wszystko, dopinać na guziki ostatnie, szeptał do ucha też w nocy o wszystkim, kiedy już o śnie tylko marzyłam, nie o dniu z bajki.....

Ale dał odetchnąć na chwilę, by się nacieszyć.. Moim wieczorem panieńskim, niczym z Pinteresta <3

fot. Kolonowe

Potem było już tylko gorzej.
Tygodnie zamieniały się w dni. W dni, które uciekały, jak szalone. Pojawiały się problemy, które rozwiązywały się dzięki ludziom, na których zawsze można liczyć <3
Z dni na godziny i.. stało się!

fot. Mariusz Wawoczny Fotografia Ślubna

Wciąż w uszach słyszę głośny klakson naszego cudnego fiata, oznajmiający, że to już się dzieje! Że jadą, na ślub jadą! Potem jego łamiący głos, głośny śmiech gości, żarty urzędniczki..
I ruszyliśmy na salę, by już zapomnieć o stresie i dobrze się bawić w industrialnym otoczeniu..

Kłania się więc Pani Bury, okrzyknięta w pracy "Mysys Berry"(pani jagoda).
Rozwiązanie zagadki.
A na koniec jeszcze zdjęcia z naszej sesji poślubnej.
Bo lubię się chwalić wszystkim, co weselne. Oj, bardzo! ;-)

fot. Kolonowe

* * * 

i dla ciekawskich:

Miejsce: Szyb Maciej Restauracja, Bistro i Turystyka
Wianek, bukiet, bransoletka świadkowej, butonierki: Pani Kwiatkowska / te na sesje poślubną robiłam ja ;-)
Sukienka: Aniakostiumania
Garnitur: Asos i Mark and Spencer
Obrączki: Silegold
Fryzura: Pracownia fryzjerska- Dawid Horzela
Makijaż: TWIG Make Up
Słodkości na słodkim stole: Good Cake
Samochód: Fiatem 125p do ślubu
Najlepsi DJ: CUBE ART
Ramka polaroid: Literowe Inspiracje



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz