17 czerwca 2014

MENUfaktura.


W Katowicach się dzieje. Dzieje się kulinarnie ( w dodatku przyjemnie i smacznie ). Można powiedzieć, że W KOŃCU.
Za nami pierwsza edycja festiwalu na terenie starej fabryki porcelany.
Trzymałam kciuki (i to bardzo mocno!) by nie okazał się taką samą klapą, jak lutowy, Ogólnopolski Festiwal Kulinarny w hotelu Qubus.
Udało się!
Sama koncepcja przypomina mi połączenie warszawskiego SOHO Marketu z chorzowskim Przystankiem Śniadanie. W przepięknej, industrialnej przestrzeni znaleźliśmy stoiska knajp z całego Śląska, głównie z Gliwic i Katowic. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie - ciasta, pieczywo, sery, wino, dobre mięcho. Nie zabrakło soczystych burgerów, aromatycznej kuchni indyjskiej, czy propozycji z produktami lokalnymi, ekologicznymi, czy wege.
Jeden minus, to jednak brak miejsca do siedzenia. Pogoda droczyła się z organizatorami i co chwilę wyganiała odwiedzających z siedzisk ustawionych na zewnątrz do środka fabryki.


Kofeina Bistro skradła moje serce delikatnym ciastem na pierogi i pysznym farszem szpinakowym (jest czosnek, jest zabawa!), a wszystko to posypane słonym parmezanem. Pikantna zupa z chilli też była bez zarzutu. Dzięki takiej "wizytówce" na pewno odwiedzę ich w Katowicach.

Po "obiedzie" pora na deser! Wybór był duży, ale jako, że Good Cake i Mięta Bistro są mi już znane, to proszę Miss Cupcake o kawałek sernika i bezglutenowego ciasta marchewkowego.
Ciasto marchewkowe, to niebo w gębie. N-I-E-B-O. Nic mu nie brakuje!



W Zapieksach bierzemy propozycje włoską z czerwonym pesto, pomidorkami koktajlowymi, serem i sosem pomidorowym.
Całość smaczna, choć na kolana mnie nie rzuciła..

I na koniec odkrycie festiwalu - katowickie Hurry Curry. Długo kazali na siebie czekać (z powodu kłopotów z dostawą prądu), ale warto było. Dawno nie jadłam tak dobrego jedzenia indyjskiego i na samo wspomnienie robię się głodna! Niestety po prawie dwóch godzinach byliśmy już tak syci, że bierzemy jedną porcję wegańskiego sambaru na dwoje.. i wspólnie rozpływamy się w zachwytach. Tego trzeba spróbować i Hurry Curry odwiedzić :)


Czekam na kolejną edycję!


2 komentarze:

  1. Żałuję, że przegapiłam imprezę :( Hurry Curry zapisuję sobie jako miejsce do odwiedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest czego żałować ! ale będzie kolejna edycja.. muszą być :-) A Hurry Curry, to koniecznie - niebo w gębie !

      Usuń