15 listopada 2012

Cafe Melon.


Kawiarnia połączona z księgarnią, której półki uginają się od kulinarnych książek ? Nie trzeba mnie przekonywać. Idę ! Ruszam na Pragę i mam nadzieję się mile zaskoczyć..


Z zewnątrz kawiarnia nie wyróżnia się spośród innych lokali na ulicy. Jest surowo i trochę shabby , ładnie po angielsku ujmując. Podoba mi się! Niebieski stołek i stolik zabrałabym do domu..


Wchodząc do środka od razu kierujemy wzrok na kolorowe okładki niesamowitej ilości książek kulinarnych. Czy tak wygląda niebo ?  Z oczami jak pięć złoty ruszam do regałów .. a na mnie rusza pies.. psy. Trochę poszczekały, poskakały, ok. Lubię zwierzęta, ale moja sympatia ma swoje granicę. Psy wydawały się przyjazne i wiem, że stanowią część "wizerunku" kawiarni.. ale wolałabym mieć jak najbardziej ograniczony kontakt z wolno biegającymi zwierzętami, w miejscu, w którym jem ( i za to płacę ). Co kto lubi.
Zanim przeglądam kilka książek z półki chcę coś zamówić. Staje na kawie, bo nie ma ani ciasta, ani świeżego pieczywa. Pustki. Minus.


Kawa też nie robi na mnie wrażenia, zarówno estetycznego, jak i smakowego.
Moją sympatię do lokalu podtrzymują książki, które, by zaspokoić głód, pożeram wzorkiem. Nawet najbardziej wybredny klient znalazłby tu coś dla siebie. Większość asortymentu jest w języku angielskim, co myślę, w dzisiejszych czasach, nie stanowi przeszkody.
Na Inżynierskiej mamy także możliwość kupna zdjęć, które widać na 2 zdjęciu ustawione na górnej półce.


Przed wyjściem idę jeszcze do toalety. Kurz. A podobno , i zabijcie mnie, ale nie przypomnę sobie, czyje to słowa , restaurację poznaje się po czystości właśnie w tym miejscu.
Po wizycie mam mieszane uczucia. Myślę, że miałyśmy pecha trafić na bardzo 'nieszczególny' dzień.
Drogi Melonie, trudno mi wydawać opinię na Wasz temat, skoro nie miałam okazji niczego spróbować..
Na dzień dzisiejszy pozostaje lekki zawód, ale na pewno dam Wam drugą szansę !

Cafe Melon
ul. Inżynierska 1
Warszawa

4 komentarze:

  1. Kuszą książkami kucharskimi, a potem niczym nie karmią? Szkoda!
    Mi tam psy nie przeszkadzają, nawet hałaśliwe i w dużych ilościach, ale zastanawiam się czy to jest zgodne z religią sanepidowską.
    P.S. Lubię jak krytykujesz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, ale mam cichą nadzieję, że następnym razem będę miała z czego wybierać.
    Krytyka zdecydowanie gorzej mi wychodzi, niż pochwała. To trochę jak z chodzeniem po kruchym lodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. I można kupić zdjęcia powiadasz. Otóż interesujące miejsce. Pod warunkiem, że nie jest się głodnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. i mają bardzo fajny fotel (przedostatnie zdjęcie), pod warunkiem, że nie jest się głodnym.. :D

    OdpowiedzUsuń