Latarnia w Krynicy Morskiej pnie się na 26,5m wysokości. Została odbudowana w 1951r. po tym, jak pierwsza konstrukcja została wysadzona przez Niemców.
Nie wiem ile dokładnie stopni wiedzie na jej szczyt, ale moje łydki mówiły mi, że całkiem sporo :-)
Żałowałam, że pogoda nie dopisała tego dnia. Musiałam się też pogibać, szukając części szyby jak najbardziej czystej, by objąć Zalew Wiślany i Bałtyk.
Światło latarni jest widoczne z odległości ok. 19mil morskich, czyli ok. 35km.
I to tyle 'słowa' na niedzielę.
Planujemy w tym roku akademickim wypad w te okolice. Mam nadzieję, że dojdzie do skutku!
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie ze za czasow tzw. mlodosci bylam w Krynicy Morskiej. Na 100% bylam w Gorskiej ale ta Morska- to juz bylo chyba za 100 lat temu.
OdpowiedzUsuńGosia, koniecznie musicie zobaczyć stare, żuławskie domy. Myślę,że Wam się spodobają. :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście (gdyby nie rodzinny sentyment do Stegny),pewnie częściej wybierałabym się jeszcze bardziej na wschód. Dużo tam niewielkich po PGR'owskich wiosek :)
Marta, też byłam w Górskiej - nie zapomnę smaku śmierdzących wód (rzekomo) zdrowotnych :)
Dla mnie Krynica Morska nie jest miejscem wartym polecenia. Chociaż wiele się tam przez ostatnie lata zmieniło. :)
No tak, wody...sama sprobowalam tylko slotwinki.
OdpowiedzUsuń