Tęsknie za latem i mam gigantyczną nadzieję, że pogoda okaże się dla mnie łaskawa, gdy za 2 dni rozbiję obóz nad Bałtykiem.
Walizka spakowana, lodówka opróżniona z resztek. Nie było ich aż tak dużo, bo niektóre słoiczki nie wytrzymały 'presji czasu' i znalazłam kilka pleśniowych niespodzianek. A tak naprawdę, musiałam podkręcić wyobraźnie by cokolwiek, z tego, co zostało ugotować. Ugotować, a potem jeszcze zjeść bez późniejszych sensacji żołądkowych :-)
Z pracą pożegnałam się już wczoraj. Zgodnie z moją, małą tradycją chciałam sobie umilić wieczór czymś słodkim, jako ,że narobiłam się, że ho ho (tak lubię sobie wmawiać!) i obwodem bicepsa mogłabym konkurować z Pudzianowskim. Z uśmiechem na twarzy poszłam do lokalnego Sainsbury's - w koszyku wylądował sernik i truskawki. Przy kasie stwierdziłam, że przydałaby się też zdrapka, bo może a nóż-widelec wygram milion i ustawię się do końca życia, a brak mięśni jakoś przełknę. Zapłaciłam, wyszłam i tuż przed drzwiami wyciągnęłam klucze.. poprawka KLUCZ! Oszzzzzz..
Możecie tylko sobie wyobrazić moją minę. Domofon do mieszkań nie działa już od jakiegoś miesiąca, większość sąsiadów z parteru, to studenci i w domu ich po prostu nie ma. Odwróciłam się na pięcie, sernik w torbie przestał cieszyć , i jak świnka szukająca trufli zaczęłam przeszukiwać trawę. Po trawie przyszła pora na chodnik, po chodniku na schody, potem znów trawa, znów chodnik. Nie ma ! Wróciłam do sklepu, zapytałam o klucz. Ekspedientka spojrzała z politowaniem przepraszając, że nie może pomóc.. Wyszłam przed sklep i BYŁ tam. Na trawie. Jedne z najdłuższych 15minut w życiu. Ciśnienie wróciło do normy,a uśmiech na twarz. Sernik zjadłam z jeszcze większym apetytem i 'w większym kawałku' :-) No i wygrałam .. 2 funty -.-
Walizka spakowana, lodówka opróżniona z resztek. Nie było ich aż tak dużo, bo niektóre słoiczki nie wytrzymały 'presji czasu' i znalazłam kilka pleśniowych niespodzianek. A tak naprawdę, musiałam podkręcić wyobraźnie by cokolwiek, z tego, co zostało ugotować. Ugotować, a potem jeszcze zjeść bez późniejszych sensacji żołądkowych :-)
Z pracą pożegnałam się już wczoraj. Zgodnie z moją, małą tradycją chciałam sobie umilić wieczór czymś słodkim, jako ,że narobiłam się, że ho ho (tak lubię sobie wmawiać!) i obwodem bicepsa mogłabym konkurować z Pudzianowskim. Z uśmiechem na twarzy poszłam do lokalnego Sainsbury's - w koszyku wylądował sernik i truskawki. Przy kasie stwierdziłam, że przydałaby się też zdrapka, bo może a nóż-widelec wygram milion i ustawię się do końca życia, a brak mięśni jakoś przełknę. Zapłaciłam, wyszłam i tuż przed drzwiami wyciągnęłam klucze.. poprawka KLUCZ! Oszzzzzz..
Możecie tylko sobie wyobrazić moją minę. Domofon do mieszkań nie działa już od jakiegoś miesiąca, większość sąsiadów z parteru, to studenci i w domu ich po prostu nie ma. Odwróciłam się na pięcie, sernik w torbie przestał cieszyć , i jak świnka szukająca trufli zaczęłam przeszukiwać trawę. Po trawie przyszła pora na chodnik, po chodniku na schody, potem znów trawa, znów chodnik. Nie ma ! Wróciłam do sklepu, zapytałam o klucz. Ekspedientka spojrzała z politowaniem przepraszając, że nie może pomóc.. Wyszłam przed sklep i BYŁ tam. Na trawie. Jedne z najdłuższych 15minut w życiu. Ciśnienie wróciło do normy,a uśmiech na twarz. Sernik zjadłam z jeszcze większym apetytem i 'w większym kawałku' :-) No i wygrałam .. 2 funty -.-
Dla Was, na dziś kolejna porcja zdjęć z Whitby ... a dla mnie kolejna filiżanka kawy :-)
Nienawidzę gubić i bardzo nie lubię szukać. Unikam tego jak mogę pilnując wszystkiego jak oczka w głowie i pamiętając gdzie odłożyłam. Ale i tak muszę szukać... rzeczy zgubionych lub zapodzianych przez Lee ;) Nie ma sprawiedliwości na tym świecie ;)
OdpowiedzUsuńNa ostatnie zdjęcie mogłabym się gapić i gapić.
Zdjęcia sa niesamowite, a ostatnie wygląda jak latarnia i morze w miniaturze - jak zabawkowy krajobraz. Niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńGosia, na szczęście-nieszczęście, na razie martwić muszę się tylko o to,by sama czegoś nie zgubić :) I całkiem nieźle mi się to udaje.
OdpowiedzUsuńI czuję,że Whitby spodobałoby Ci się równie mocno jak mi :)
Kuchareczko, efekt miniatury mam w aparacie, a najwidoczniej osiągnęłam go i bez tej opcji :) Cieszę się,że Ci się podoba.
Badzo fajne to ostatnie! Taka latarnia do mojej kolekcji by sie bardzo przydala.
OdpowiedzUsuńMożna zawsze oznaczyć Anglię na mapie miejsc do odwiedzenia w najbliższej przyszłości :)
OdpowiedzUsuń