Wiosenne słońce , temperatura w sam raz na długie spacery. Ruszyłyśmy w drogę, by pierwszego dnia "nabić" kilometrów (na zapas?) w razie, gdyby niespodziewanie (choć o takich niespodziankach, w przypadku Skandynawii chyba trudno mówić) miała powrócić zima.
Zabieram Was na Nyhavn, ale wcześniej trochę się przejdziemy..
Nurek do dziś mnie intryguje.
Budynek, choć nie jest najstarszym , to mam wrażenie, że najbardziej kojarzy się z Nyhavn.
Zazwyczaj te najbardziej turystyczne atrakcje nie przykuwają mojej uwagi, wole szwędać się po zakamarkach i poznawać miejsca bardziej ukryte. Ale po co iść okrężną drogą , skoro takie jak te - pełne kawiarni i radosnego gwaru, gdzie można usiąść nad brzegiem kanału i cieszyć się samym "byciem" - dostajemy jak na talerzu.
ten niebieski rower, ach i och. chłonę ta Twoją podróż :)
OdpowiedzUsuńten niebieski rower,na tle tych, które mijałam , to taki "rowerowy przeciętniak" ;)
OdpowiedzUsuńa moja miłość nie słabnie..