6 października 2011

Tacky czy tacky ?

O  czym wcześniej już mówiłam ,Scarborough zraziło mnie trochę do siebie kiczowatymi pamiątkami i przeciętnymi rozrywkami. Oczywiście, co kto lubi, ale dla mnie spędzenie połowy dnia wewnątrz Amusement Park'u (parku rozrywki czy też salonie gier automatycznych) byłoby stratą czasu. Szczególnie jeśli bardziej 'przyrodnicza' strona miasta , może zapełnić nam kilkugodzinny pobyt.
Facet z kuchenką narobił mnóstwo hałasu, ale nie specjalnie zdawał się tym przejmować :-) Jego oczy z jednej strony na drugą, przemieszczały się z prędkością większą od światła.. A przechodnie ? Chyba widać na zdjęciu obok..
 Wnętrze jednego z najciekawszych sklepów, jakie udało mi się znaleźć. W reszcie można by znaleźć wszystko, co nigdy nam się nie przyda, jest plastikowe, tandetne i mieści się w kategorii BRZYDKIE.
 Jedno z licznych parków rozrywki. Można było zagrać w bingo, jednorękiego bandytę itd. Musiałam uzbroić się w odrobinę cierpliwości , bo moi znajomi okazali się być fanami tego typu rozrywek.. Sammi udało się wygrać 70 funtów - maszyna przez 3 minuty wyrzucała 1funtowe monety, więc zawartość jej torebki zwiększyła swoją wagę o jakieś 50kg :-)
 I to już na tyle z tegorocznych zdjęć z Wysp.

7 komentarzy:

  1. Ja takie sklepy nawet lubię (choć nic w nich raczej nie kupuję), to chyba syndrom odreagowania dorastania w latach pustych półek ;) Przy okazji przypomniało mi się, że muszę spróbować Marmite!
    Co paluszek krabowy robi w zacnym towarzystwie małży i homarzego ogona? Czy ogon to też kamaboko?
    Zdjęcie z ptaszyskami - miodzio.
    I wreszcie, chociaż podzielam Twoją niechęć do salonów gry, to z kolei jeśli chodzi o kasyna, to pomimo najlepszych starań mam do nich słabość. Właśnie ostatnio odkryliśmy, że w Krakowie kasyno jest. Planuję nawet się nie zbliżać... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. takie sklepy, jak ten ze zdjęcia,to ja też chętnie odwiedzam-z ciekawości. ale pozostałe była koszmarem - zabawki jak na odpustach, plastik-fantastik.
    Marmite czeka w mojej szafce aż się odważę je jakoś zużyć - na razie tylko na siebie groźnie patrzymy :D
    musiałam zapytać google o kamaboko! homar,małże i surimi - jeśli wierzyć mojej pamięci..

    Co do salonów - mnie bardziej dziwi,że ktoś tam potrafi spędzić pół dnia w takim salonie, zamiast wyjść na plażę..

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry tytuł, Madzialeno! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, Michalino !:)
    Chciałabym powiedzieć, że twój nowy post jest bardzo dobry. lub przynajmniej,że JEST.
    ale nie mogę ! why?

    OdpowiedzUsuń
  5. z cyklu: Doma nie może tam jechać, bo ostatni raz straciła w angielskim kasynie połowę swych oszczędności. Wygrała za to misia ;)

    Się mi podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. przynajmniej zdjecia nie są ' tandetne' ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Doma, mi się podobały pluszowe surykatki :) Pewnie dlatego,że uwielbiam 'funny animals' z BBC!

    Viev, dziękuję! :) / materiał zdjęciowy jeszcze się mi nie wyczerpał, ale to chyba nie powód,żeby się nie wybrać gdzieś z 'dziećmi' naszymi ? :)

    OdpowiedzUsuń