13 października 2011

Od gruszki do ciasta..

Ochota na pieczenie powraca jak bumerang. Przeglądam stare czasopisma, czytam już znane przepisy. Kontroluję w sieci,co najlepszego w sezonie oferuje matka natura..  Notuję coś na boku..  Jesień przypomina mi o nadchodzącej zimie. Czuje jakby mnie spowalniała.. A tu działać trzeba! Piec trzeba! I chociaż specjalna okazja do tego mi nie potrzebna, to.. jeśli jest - tym lepiej!  :-)


Wyprawa Mateusza dobiegła końca. Wrócił szczęśliwie do Polski. W głowie układa plany dalszych podróży, w sercu żarzy się ochota na więcej. 
Bez pomysłu na to, czym go przywitać, poszłam do sklepu i zobaczyłam uśmiechające się gruszki.. 'No cóż, niech wam będzie !' I wróciły ze mną do domu. 
Ciasto no cóż.. Zdjęcia robione w pośpiechu tego nie oddają, ale naiwnie myślę, że nie bezpodstawnie dostałam order 'królowej gruszkowego ciasta' :-)
Zdjęcia i relacje z wyprawy można zobaczyć/przeczytać na at the ends of the world.

Odwrócone ciasto z gruszką i korzennymi przyprawami.

225g miękkiego masła
250g brązowego cukru
3-4 gruszki (obrane, bez gniazdek, pokrojone na  plastry)
450g mąki pszennej ( dałam 200g pełnoziarnistej i 250g tortowej)
1 łyżeczka sody
1 1/2 łyżeczki imbiru w proszku
1 1/2 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1/2 szklanki płynnego miodu
3 jajka
1 szklanka maślanki


Umieścić patelnie na średnim ogniu i roztopić na niej 100g masła, następnie dodać połowę cukru i mieszać aż się roztopi (ok. 5min). Dodać plastry gruszki i gotować przez 10min, do czasu aż uzyskają złoty kolor i będą miękkie ( moja cierpliwość okazała się nie wystarczająca i wyciągnęłam je zbyt szybko ). Co jakiś czas otoczyć je na drugą stronę. Gdy są gotowe wykładamy nimi dno 22centymetrowej, okrągłej foremki, wyłożonej papierem do pieczenia. Pozostałe na patelni masło z cukrem zostawiamy do polania gotowego ciasta. 


Przesiać mąkę, sodę i przyprawy. Odstawić. 
Ubijamy masło oraz pozostały cukier, aż do uzyskania jasnej, kremowej konsystencji. Dodajemy miód, potem jajko, jeden po drugim. Ustawiamy mikser na wolne obroty i dodajemy naprzemiennie 1/3 mąki i 1/3 maślanki. Całość, po połączeniu, wylewamy na warstwę gruszek. Pieczemy w rozgrzanym do 160C piekarniku, ok. 1godzinę 10-20minut. Do 'suchego patyczka'. 
Gotowe ciasto możemy po 10minut od wyjęcia przełożyć na talerz i polać pozostałym na patelni masłem. 
Smacznego!

5 komentarzy:

  1. w ogóle to nie lubie gruszek.. ale te z Twoich zdjęc to bym zjadła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam gruszki. Mam chcicę na ciasta. Nie mam piekarnika!!! Rozważałabym zakup prodiża, ale znam siebie - kupię i mi przejdzie. Poza tym ostro staram się zapobiec kumulacji dobytku - w połowie wakacji kolejna przeprowadzka przed nami.

    OdpowiedzUsuń
  3. I'pstryk, a ja bym zjadła naleśniki :)
    Gosia, o jakich wakacjach mówisz? Bo jeśli tegoroczne, to jesteś szczęściarą, że jeszcze dla Ciebie trwają :)
    Moja babcia uwielbia swój prodiż i go zachwala. Jak tylko powiększę kuchnię o jakieś 10m2, to może sama się na niego skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. No coś Ty! My w tym roku wakacji właściwie nie mieliśmy. Mam na myśli te przyszłe.
    Mój plan na ten rok: wpraszać się na pieczenie do kogo innego ;)

    OdpowiedzUsuń