Mamy już wrzesień, więc nie powinnam z postem tym dłużej czekać i wręcz kazać Wam udać się do dwóch miejsc, w których podają lody, których smak na pewno Was nie rozczaruje. Dopóki jest ciepło. Ok, w miarę ciepło.
Miejsca te są niestety w Warszawie, także mieszkańcom stolicy, w tym wypadku zwanymi szczęśliwcami, gratuluję i zazdroszczę ( troszkę też nienawidzę, jeśli pomyślę chwilę dłużej nad ich możliwością jedzenia tych lodów, kiedy tylko najdzie ochota.. )
"Naszą żelazną zasadą jest: oryginalna receptura.
Opiera się ona na sprawdzonych i niezawodnych przepisach ze starej
książki Dziadka. Oznacza to rzeczywiście tylko naturalne produkty,
świeże i kandyzowane owoce, śmietanka; mleko, żółtka jaj i źródlana woda
– są to stałe składniki codziennej produkcji."
Jest to na pewno lokal z historią. Samo jego wnętrze nie zachęca (przynajmniej mnie) do posiedzenia tam dłużej. Ktoś usilnie starał się nadać temu miejscu włoski klimat (i było to z dobrych 10lat temu) ze średnim rezultatem.
Na zewnątrz czekają ratanowe krzesła i tam postanawiamy posiedzieć, trzymając w ręku słodki wafelek napełniony kulkami lodów.
W gablocie kilka tradycyjnych smaków, ale dostrzegam także koperkowy i marchewkowy. Ostatecznie skusił mnie ten drugi i (wierzcie mi lub.. nie ma innej opcji - musicie uwierzyć!) smak jest rewelacyjny ! Jak słodka surówka ze świeżych, młodych marchewek..
Biorę także jogurtowe i pistacjowe - dobre, choć to właśnie marchewka najbardziej zapadła mi w pamięci.
Brian bierze chyba wszystkie możliwe smaki owocowe. Można spokojnie zamawiać !
Spumoni. Lody od Włocha.
ul. Hoża 27
Warszawa
Lody Od Włocha na Facebooku.
I kiedy myślałam, że lodami, to ja się w tym roku naprawdę przejadłam, trafiamy do Limoni.
Od razu tłumaczę - trafiamy tam po dość nijakim obiedzie i pieszej wędrówce ludów przez prawie całą Warszawę.. Każdego by poniosło!
Przyklejam nos do szyby. Czytam i nie wierzę. Mnóstwo smaków !
Marchewka, imbir, piwo, lukrecja, malina, zielona herbata, czarna herbata, śliwka, koperek, POMIDOR.
Odwracam się do Briana z oczami jak pięć złotych
- Gałka kosztuje 4zł, ale zobacz jaka duża. Jak dwie! Ile bierzemy?
- Skromnie.. Ja 4.
Do wafelka trafia imbir, zielona herbata i rozmaryn z sezamem.
Zgadnijcie, który smakował najbardziej? o.s.t.a.t.n.i !
Imbir był naprawdę pikantny, czuć było kawałki świeżo startego korzenia. Zielona herbata była dla mnie zbyt intensywna i denerwowały mnie kawałki liści herbaty.. Kwestia gustu. Za to rozmaryn i sezam, ku mojemu zaskoczeniu, strasznie mi zasmakowały - lody były kremowe i mimo wszystko bardzo.. lodowe. Kremowo-orzechowy posmak sezamu był na końcu dopełniany intrygującym posmakiem rozmarynu. Nie każdemu zasmakują.
Mój długi język "dosięga" lodów w drugim wafelku i z czystym sercem polecam Wam malinę , o smaku prawdziwych, dopiero co zerwanych owoców. (przełyka głośno ślinę)
Pst. I nikomu nie mówcie, ale po zjedzeniu pierwszej porcji wróciliśmy z powrotem do kolejki. Po jeszcze!
Orzeszek ziemny na mnie czekał. A pomidor poczeka do przyszłego lata.
Limoni Canteri
ul. Jarosława Dąbrowskiego 1
ul. Zwycięsców 49
Limoni na Facebooku.
Z marchewkowymi spotkałam się jako dziecko w Jastarni. Były genialne, ale nikt mi nie wierzył, że ich sobie nie uroiłam. Jak to, marchewkowe lody???
OdpowiedzUsuńLody o smaku piwa brzmią jak katastrofa. Spróbowałabym.