24 maja 2013

Burger crush, cz. 2, edycja lekko orientalna.

Szerokim łukiem omijam wielkie fast foodowe "świątynie", wyrastające przy ruchliwych drogach i w wielkich centrach handlowych. Miejsca, gdzie "pielgrzymi" udają się z nadzieją upolowania czegoś za parę złotych, o rzekomych walorach smakowych, wielkości zaspokajającej chwilowy głód i będącym wybawieniem, jeśli uparcie powtarza się, że "ja naprawdę nie mam czasu na gotowanie w domu".
Święta nie jestem, bo ichnią kawą nie pogardzę.

Wszystko inne natomiast wolę w wersji domowej - bo fast food, to nie tylko tłuste, blade frytki i burger z konia. Może być świeżo, zdrowo, szybko i tak aromatycznie, że zmysły będą szaleć od ilości przypraw.
Wtedy już ładniej brzmi comfort food.

T. : - mmmm..
M. : - co?
T. : - ostre!
M. : nie przesądzaj, powstrzymałam się od dodania więcej chilli.
(za chwilę)
T. : mmmm..
M. : przecież to naprawdę nie takie ostre!
T. : wiem, mruczę, bo dobre.
Uśmiech.


"Orientalne" burgery z kurczaka, z lekką surówką z marchwi i ogórka oraz pikantnym sosem z orzechów ziemnych.

Składniki na dwie solidne porcje

Drobiowy burger:
300g filetu z kurczaka
3łyżeczki sosu sojowego
starta skórka z 1 limonki
1/2 łyżeczki suszonej trawy cytrynowej
suszone chilli (według uznania, ja starałam się nie szaleć, więc dodałam dwie szczypty)
1/4 łyżeczki sproszkowanej kolendry


Lekka surówka :
1 nieduża marchew
1 mały ogórek zielony
Sok z 1/2 limonki
Sól i pieprz do smaku


Sos orzechowy :
100g domowego masła orzechowego*
1/4 łyżeczki imbiru w proszku

1 ząbek czosnku
Szczypta chilli
Sok z 1/2 limonki
1/2 szklanki przegotowanej wody
1 łyżeczka sosu sojowego


+ garść świeżych, umytych liści szpinaku

* burgery będą oczywiście jeszcze lepsze i bardziej aromatyczne, jeśli użyjecie świeżego imbir, trawy cytrynowej i chilli




Najlepiej zacząć od przygotowania sosu.
*Masło orzechowe bardzo łatwo i szybko przygotujemy w domu, potrzebny będzie do tego jedynie robot kuchenny. Wrzucamy do pojemnika robota 100g solonych i uprażonych orzechów ziemnych. Po ok. 2 minutach zauważymy, że grudki orzechów robią się co raz mniejsze i zaczynają przypominać sklepowe masło orzechowe. Do sosu nie musi być ono bardzo "gładkie".
Na niewielkim ogniu ustawiamy rondelek, dodajemy do niego masło orzechowe,sos sojowy, imbir, chilli, wyciskamy do środka sok z limonki, czosnek i wlewamy pół szklanki wody. Dokładnie mieszamy, cały czas podgrzewając,aż składniki się połączą i sos zacznie przypominać w konsystencji gęstą śmietanę. Ściągamy rondelek z ognia i odstawiamy.


Ocieramy marchew oraz ogórek. Marchew trzemy na tarce o grubych oczkach. Ogórek kroimy wzdłuż na cieniutkie paseczki. Mieszamy warzywa razem, skrapiamy sokiem z limonki, doprawiamy niewielką ilością soli i pieprzu.
Mięso z kurczaka mielimy w maszynce do mięsa, lub (w bardziej "brutalny" sposób ;-)) rozdrabniamy w robocie kuchennym. Umieszczamy go w misce, dodajemy sos sojowy, otartą skórkę z limonki, trawę cytrynową, chilli i suszoną kolendrę. Mieszamy i formujemy z mięsa dwa kotlety o grubości ok. 1cm.
Rozgrzewamy na średnim ogniu lekko naoliwioną patelnie grillową. Układamy na niej kotlety z kurczaka i smażymy ok. 3minuty z każdej strony, na złoty kolor.


Na spodniej części bułki do burgerów ( przepis tutaj ) układamy liście szpinaku, kotlet z kurczaka i połowę surówki. Na koniec całość polewamy obficie orzechowym sosem ( można go lekko podgrzać przed podaniem ) i przykrywamy górą bułki. I najlepsze - jeeeeeemy <3

3 komentarze:

  1. Uwielbiam burgery! Jest na Śląsku kilka lokali, które lubią wykorzystywać moją słabość. Jeśli nie byłaś, koniecznie odwiedź Mad Micka w Kato :) A jeśli jakimś cudem zawieje Cię do Bytomia, koniecznie klub Brama!
    Oh, ale bym teraz zjadła..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię. Chociaż i do kanapek mam słabość :)
      Nie byłam jeszcze, ale skoro polecasz, to na pewno odwiedzę.
      Bytom też niedaleko, więc nienazywałabym wizyty tam cudem :)
      pozdrawiam.

      Usuń
    2. Może nie cud, ale nie jest to ulubione miejsce na szlaku turystycznym ;)

      Usuń