11 września 2012

Bułkę przez Bibułkę.

Tak, zdaję sobie sprawę, że Bułkę przez Bibułkę pojawiała się na kulinarnych blogach już wiele razy, ale wtrącę swoje, przysłowiowe, trzy grosze :-)


Wybieramy się do Bułki w sobotnie popołudnie. Od progu wita nas miła muzyka, ładny zapach i uśmiechająca się obsługa. W oczy rzuca się długi, wspólny stół. Pomysł może nie innowacyjny, znany m.in. z Charlotte, ale mnie osobiście idea "dzielenia się" i "siedzenia razem" bardzo się podoba, choć tym razem wysokie stołki barowe przy oknie kuszą bardziej. Wnętrze jest bardzo przyjemne, ciekawie połączono różne faktury i ocieplono je naturalnym drewnem, świeżymi kwiatami i pastelowymi kolorami.


W menu mamy przede wszystkim kilka kanapkowych propozycji do wyboru (ceny ok. 12-16 zł) i nieprzyzwoicie kuszące ciasta. Zamawiamy espresso z makaronikiem (3zł) i cappuccino z tartą kajmakową (7zł) .
Uśmiechnięta pani dopytuje, czy zdjęcia robione do celów prywatnych, czy na bloga. Następnie pyta o jego nazwę, a ja w duchu przeklinam, że wybrałam właśnie taką ( a nie np. Kuchenne rewolucje Magdy Ś. , co dałoby mi szansę na kontrakt z producentem przypraw)Chcę zabrzmieć lepiej, niż rodowity Brytyjczyk, więc z ust wydobywa się coś w stylu "łerl on e fook". Pani zapewne nie zrozumiała, ale z grzeczności nie chce dopytywać. Sama bym nie zrozumiała, więc wolę jak najszybciej się oddalić..
 

Próbuję espresso i ku własnemu zdziwieniu stwierdzam, że mi smakuje!* Makaronik chrupiący na zewnątrz i miękki w środku, więc również zdaje wszystkie "testy". Moja filiżanka cappuccino,choć w smaku zadowalająca, to jednak zabrakło mi na niej kremowej pianki. Ach, i może się czepiam, ale wydaje mi się, że jeśli kawiarnia inwestuje w dobry ekspres, to powinna także pomyśleć o szkoleniach dla swoich pracowników. Serduszko ( czy też jego nieudana wersja w postaci jabłka lub pośladków :)) z mlecznej pianki zawsze jest mile widzianym akcentem. Na szczęście podejrzałam Bułkę na facebooku i widziałam , że coś w sprawie latte art się poprawiło :)
Tarta kajmakowa smaczna, choć ja widziałabym w niej dodatek soli.. ale to tylko kolejne widzi-mi-sie !


Na zewnątrz czeka na nas parę stoliczków, a dla czworonogów miska z wodą.
Chętnie tam wrócę!


Bułkę przez Bibułkę
ul. Puławska 24
Warszawa

* nie dlatego, że spodziewam się okropnego smaku a z miłości do kaw z dodatkiem mleka.

8 komentarzy:

  1. dzięki takim wpisom mogę przynajmniej odwiedzać więcej kawiarni, niż mnie na to stać;D dzięki Ci Magdaleno ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. No ba! Zawsze możesz powiedzieć, że znasz, i że byłaś.. w pewnym sensie :)
    A przyjemność po mojej stronie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu do tej Warszawy tak daleko? ;) Kiedyś pojadę tylko po to, zwiedzę wszystkie kawiarnie!
    Poza tym czuj się nominowana. "Lubimy się" od niedawna, ale na pewno warto :)
    http://pass-the-food.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Przemiana tego miejsca jest bardzo pozytywna.
    Również lubimy:D

    PS: Ha! Dobrze, że mam prostszą nazwę bloga w wymowie:P;>

    OdpowiedzUsuń
  5. jagoda, jest mi niezmiernie miło! i dla pocieszenia dodam, że sama w Warszawie nie mieszkam :) ale i na śląsku coś w temacie kulinarno-kawiarnianym się dzieje, muszę tylko "wyjść i zjeść" :)
    Red Star, it's hard not to love these small treasures!
    WTF, gdybym wiedziała wcześniej, że przyjdzie mi ją wymawiać... chyba zacznę używać "polskiej wersji językowej" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Latte art może być wisienką na torcie. Co właściwie nie pasowało Ci w kawie? Mleko było przegrzane, a może pełne bąbli? Nie odpowiadała Ci faktura? Ile chciałabyś pianki objętościowo w swoim cappucino? Nie smakowało Ci?

    Samego cappucino są różne szkoły. Według jednej z nich powinno mieć tylko lekką, ciemną obwódkę i nic na tym nie da się namalować, bo pianka ma zupełnie inną konsystencję niż w latte.

    Fakt, że nie ma malunku nie świadczy o braku profesjonalnego przeszkolenia obsługi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mariusz, cappuccino było smaczne. Chodzi bardziej o moje osobiste upodobania ( chociaż nie wiem, czy miłość do kremowej pianki można uznać za upodobanie, czy już za bzika ) :) Jak dla mnie miała za dużo bąbelków powietrza, a wolę, gdy zamiast mlecznej "czapy" jest cienka, kremowa pianka z serduszkiem.
    Nikomu nie przypisuję braku profesjonalizmu. Zarówno espresso, jak i cappuccino było smaczne, ale myślę, że o wiele bardziej atrakcyjną formą podania jest właśnie ta z (choćby skromnym) wzorkiem :)

    OdpowiedzUsuń